English
Varia
wyróżnienie: Piotr Tarczyński
wyróżnienie: Piotr Tarczyński

Na kogo głosuje Blake Carrington?

 

Któż z nas nie pamięta cotygodniowego oczekiwania na kolejny odcinek "Dynastii"? Dzieci znały na pamięć obsadę serialu, a na podwórku bawiono się w Jeffa i Fallon (wersja dla romantyków) albo Blake'a i Alexis (wersja dła łobuziaków). Powstawały "rezydencje" mające nawiązywać stylem do posiadłości Carringtonów (tak przynajmniej wydawało się ich właścicielom), fryzura "na Krystle" święciła triumfy, a sklepy odzieżowe nierzadko nazywały się "Fallon" czy "Alexis". "Dynastia" idealnie wpasowała się w potrzeby polskiego społeczeństwa doby transformacji, spełniając dwojaką funkcję. Po pierwsze, przybliżała świat Zachodu, wskazując niedościgniony ideał, krainę mlekiem, miodem i ropą płynącą, do której kiedyś, być może, zostaną wpuszczeni Polacy. Z drugiej strony redukowała dysonans poznawczy, pozwalając oglądającym perypetie Carringtonów poczuć choć trochę satysfakcji z tego, że fortuna nie daje szczęścia, a przynajmniej nie daje go w pełni i że ludzie obłędnie bogaci mogą być również bardzo nieszczęśliwi.

W kontekście amerykańskim "Dynastia" ściśle łączyła się z dekadą wcześniejszą, ale odpowiadała na podobne społeczne potrzeby. Carringtonowie symbolizowali wszystko to, co chcieli oglądać widzowie w USA, zmęczeni nieustannymi kryzysami lat 60. i 70.: społecznym, politycznym i ekonomicznym - życie ludzi pięknych, bogatych i odnoszących sukcesy w biznesie. Pierwszy odcinek "Dynastii", zatytułowany "Oil" (jak zresztą pierwotnie miał nazywać się cały serial), został nadany tydzień przed zaprzysiężeniem Ronalda Reagana na prezydenta, 12 stycznia 1981 roku. Odcinek ostatni został nadany 11 maja 1989, niecałe pięć miesięcy po tym jak Reagan złożył urząd. Nic zatem dziwnego, że Amerykanom "Dynastia" nieodparcie kojarzy się z Reaganizmem, wręcz idealnie oddając ducha tamtych lat: epoki niezmąconego optymizmu, charakterystycznej mody (błyskotki i świecidełka jako nieodłączne elementy garderoby, fryzury do uczesania których potrzeba metrów sześciennych lakieru do włosów oraz, oczywiście, shoulderpads, poduszki na ramiona), a przede wszystkim spuszczonego ze smyczy, święcącego triumfy kapitalizmu, prawdziwego "nowego Wieku Pozłacanego" Ameryki.

"Dynastia", która początkowo cieszyła się umiarkowaną oglądalnością, od drugiego sezonu wspięła się na szczyty rankingów popularności, prześcigając rywalizujące z nią "Dallas", gdzie teksańska rodzina Ewingów (nawiasem mówiąc również nafciarzy-milionerów) zaczęła się nagle widzom wydawać szalenie prosta, by nie rzec prostacka. Jeżdżący lincolnami i mieszkający na ranczo bohaterowie "Dallas" wypadali blado na tle arystokratycznych Carringtonów, rozbijających się rolls-royce'ami i prywatnymi odrzutowcami. W dodatku, o ile główny antybohater "Dallas", J.R. Ewing, był otwarcie niemoralnym, bezwzględnym i uganiającym się za kobietami chamem, o tyle Blake Carrington wydawał się jego przeciwieństwem - poważnym, srebrnowowłosym i kierującym się niewzruszonym kodeksem moralnym pater familias.

Czy jednak nie można by spróbować spojrzeć na "Dynastię" nieco inaczej? Mimo, iż nie jest to kwestia rzucająca się w oczy w trakcie oglądania serialu, przy uważnym spojrzeniu okazuje się, że w "Dynastii" nie brakuje mniej lub bardziej ukrytych odniesień do polityki, daje się zauważyć podział na demokratów i republikanów. Czy jednak owa rzekomo oczywista apologia Reaganizmu nie jest jedynie pozorna? Czy pod warstwą pozłotki, brokatu i kawioru nie kryje się tak naprawdę subtelna krytyka owego rozbuchanego konsumpcjonizmu i niczym nieograniczonego kapitalizmu? Sam Blake wreszcie - modelowy przedstawiciel wielkiego biznesu - czy naprawdę jest takim ideałem za jakiego uchodzi? Czy nie jest, tak naprawdę, J.R.'em w białych rękawiczkach? Spróbujmy przyjrzeć mu się z bliska i poszukać rys na jego nieskalanym wizerunku, a zatem zrobić to, co przez cały serial postulowała jego była żona, Alexis. "Pokażę wam" - mówi swoim dzieciom powróciwszy do Denver - "że wasz ojciec nie jest chodzącym ideałem!"

Zacznijmy od początku - na kogo może głosować Blake Carrington? Liczne poszlaki pozwalają nam podejrzewać, że, tak jak większość jego rodziny, jest republikaninem. Samo bycie miliarderem jeszcze niczego nie tłumaczy, choć naftowi potentaci są (a w latach 80. byli również) zwyczajowo kojarzeni raczej z Partią Republikańską. Dojście do władzy ekipy Reagana było dla Carringtonów i im podobnych bardzo korzystne finansowo. Choć jednym z pierwszych kroków nowej administracji było zniesienie kontroli cen ropy obowiązującej od kryzysu 1973 roku, co spowodowało znaczący spadek cen tego surowca, to jednak wyrównywały to cięcia podatkowe dla najbogatszych, które sięgnęły kilkudziesięciu procent. System podatkowy premiował również import ropy naftowej, co zostało odzwierciedlone w fabule serialu - o ile w pierwszym sezonie kompania Blake'a, Denver-Carrington, zajmuje się wydobyciem ropy w Kolorado i Montanie, o tyle w kolejnych seriach jej interesy stają się globalne i obejmują Bliski Wschód, Afrykę i południowo-wschodnią Azję.

W "Dynastii" prawie nigdy nie mówi się otwarcie o politycznych afiliacjach, jednak odcinek pilotowy jest pod tym względem wyjątkowy. Gdy buntowniczy syn Blake'a, Steven, wraca do Denver ze studiów w Nowym Jorku, wprost mówi Jeffowi Colby, narzeczonemu swojej siostry - "nie jesteś takim złym facetem. Jak na Republikanina" i sugeruje, że cała jego rodzina to Republikanie. W późniejszych odcinkach mamy kolejne tropy. Blake zna się dobrze z byłym republikańskim prezydentem, Geraldem Fordem, co zostało pokazane w bezprecedensowym odcinku, gdy bodaj jedyny raz w historii telewizji w jakimś serialu pojawił się gościnnie były prezydent USA z małżonką (odcinek 72, "Carousel", sezon 4). W 1984 Carringtonowi zostaje zaproponowane ważne stanowisko rządowe - wysoce wątpliwe, by oferowano je wówczas Demokracie. Wreszcie, w ósmej serii Blake decyduje się kandydować na gubernatora rodzinnego Kolorado. Biorąc pod uwagę fakt, że od połowy lat 70. gubernatorami tego stanu byli Demokraci, można z powodzeniem zakładać, że kampanię wyborczą "Carrington for Governor 1986" prowadziła G.O.P. (Grand Old Party - tradycyjne okreslenie Partii Republikańskiej).

Od lat 60. Partia Republikańska stopniowo przesuwała się z pozycji centrowych na prawo, dodatkowo, od końca lat 70., przyciągając ku sobie konserwatywne grupy religijne. Do wartości kojarzonych z tą partią, kapitalistycznego etosu, indywidualnego wysiłku bez oglądania się na pomoc państwa, doszło zatem także silne przywiązanie do tradycyjnych, konserwatywnych zasad moralnych, często i chętnie akcentowane przez polityków tej partii. Wiedząc już, że Blake Carrington jest Republikaninem przyjrzyjmy mu się zatem dokładnie, zobaczmy jak wygląda praktyczna realizacja owych wartości. Nie ma wątpliwości, że Blake jest człowiekiem zasad, ale jakie dokładnie są to zasady? Kocha swoją drugą żonę, Krystle, rozpieszcza ją, obdarowuje drogimi prezentami etc., ale jego światopogląd jest jasny: miejsce kobiety jest w domu, gdzie powinna pielęgnować domowe ognisko. Choć łaskawie pozwala Krystle na podjęcie pracy w swojej kompanii (ba, nawet mianuje ją szefową public relations), to jednak jej swoboda kończy się w momencie, w którym zachodzi w ciążę. Blake zmusza ją do rzucenia pracy i pozostania w posiadłości, gdzie ma dbać o wymarzonego dziedzica - stać się idealną "żoną ze Stepford" którą nigdy nie chciała stać się Alexis. Nieco wcześniej, gdy Krystle sprzeciwia się Blake'owi, potajemnie biorąc pigułki antykoncepcyjne, ten narzuca jej swoją wolę w sposób najokrutniejszy, brutalnie ją gwałcąc (odcinek 9, "Krystle's Lie", sezon 1). W ogóle warto zauważyć, że mężczyźni w "Dynastii" nie mają większych oporów przed gwałceniem kobiet: czynią tak zarówno Adam Carrington jak i Miles Colby, a ofiary zawsze im wybaczają. Blake Carrington jest jednak potwornym hipokrytą - gdy dowiaduje się o czynie Adama, straszliwie się oburza nazywając syna zwierzęciem (odcinek 75, "Lancelot", sezon 4).

Relacje Carringtona z jego dziećmi zasługują na dłuższy komentarz. Blake widzi rodzinę jako spójną, patriarchalnie zorganizowaną całość, gdzie dobro poszczególnych członków podporządkowane jest nadrzędnemu "dobru nazwiska Carringtonów", które ma prawo definiować wyłącznie głowa rodziny, on sam. Małżeństwo jego córki z Jeffem jest zaaranżowane w zgoła średniowiecznym stylu, łączącym zwaśnione dynastie, a uczucia Fallon wobec męża (a raczej ich brak) to kwestia zupełnie bez znaczenia. Gdy syn, Steven, okazuje się gejem, Blake z odrazą cedzi przez zęby: "jaka szkoda, że Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatrii wykreśliło TO z listy chorób! (...) Mógłbym ufundować Instytut Badania i Leczenia Pedalstwa imienia Stevena Carringtona!" (odcinek 1, "Oil", sezon 1). W jego idealnym świecie, jego idealnej rodzinie, nie ma miejsca na homoseksualizm. Później nie waha się wytoczyć synowi procesu o odebranie praw rodzicielskich, nie chcąc pozwolić na to, by JEGO wnuk wychowywał się w "parodii rodziny". Blake'owi daleko do ojca idealnego, ale z psychoanalitycznego punktu widzenia jest idealną figurą ojca. "I'm about as Freudian as you can hope for", mówi Stevenowi - i ma rację (odcinek 1, "Oil", sezon 1). Wszechwładny, kontrolujący całe życie dzieci (tak finansowe, jak i prywatne), wyganiając Alexis z Denver pozbawia je matki, co ostatecznie powoduje wytworzenie się u nich łatwo zauważalnych kompleksów - Edypa i Elektry.

W sytuacjach w których jego wola jest kwestionowana Blake nie waha się przed zastosowaniem przemocy - widzieliśmy to już w przypadku biednej Krystle. W cliffhangerze pierwszego sezonu, w przypływie szału zabija Teda Dinarda, byłego chłopaka swojego syna, któremu wcześniej zabronił widywać się ze Stevenem. Choć proces kończy się dwuletnim wyrokiem w zawieszeniu, Blake nigdy nie przeprasza za to, co zrobił, do końca serialu utrzymując, że był to jedynie "nieszczęśliwy wypadek". Nie jest to, w dodatku, jedyne zabójstwo w jakie jest zamieszany. Gdy przed wielu laty zginął kochanek Alexis, Roger Grimes, głównym podejrzanym jest właśnie Blake Carrington. Choć ostatecznie okazuje się, że Grimesa miała zastrzelić mała Fallon, która stanęła w obronie bitej matki, a Blake miał jedynie ukryć jego ciało, kto wie jak było naprawdę? (odcinek 218, "Blast From The Past", sezon 9) Nie ulega wątpliwości, że Blake jest zdolny do zbrodni w afekcie: poza przypadkiem nieszczęsnego Teda, pod koniec sezonu szóstego prawie dusi Alexis, którą, o ironio, ratuje wyłącznie interwencja Krystle (odcinek 147, "The Choice (a.k.a.) The Vendetta", sezon 6). Świadek który widział Blake'a niosącego ciało Grimesa też zresztą ginie w podejrzanych okolicznościach (odcinek 213, "Grimes and Punishment", sezon 9).

Wiedząc już jakim człowiekiem Blake jest prywatnie, zajmijmy się jego największą dumą, interesami, praktyczną realizacją biznesowej uczciwości o której wielokrotnie wspomina. W pierwszym sezonie "Dynastii", spekuluje cenami ropy, czerpiąc ogromne zyski z podnoszenia cen w sytuacji globalnego kryzysu naftowego. Kryzysy lat 1973 i 1979 wywindowały zyski kompanii naftowych, należy więc domniemywać, że nie inaczej postępowało Denver-Carrington. Gdy zarzuca mu to Steven, wściekły Blake nie mówi, że to nieprawda, a jedynie, że nigdy nie zostało to udowodnione. Lata 80. przyniosły koniec kryzysu i spadek cen ropy, ale zarazem dały impuls do prowadzenia interesów za granicą, a co za tym szło, znacznego wzrostu importu. Od serii drugiej zarówno firma Blake'a, jak i rywalizująca z nią ColbyCo, bez mrugnięcia okiem robią interesy ze skorumpowanymi reżimami będącymi na bakier z prawami człowieka. Nie przejmują się przy tym nawet ofiarami śmiertelnymi we "własnym obozie", jak brat doktora Toscaniniego, pracownik Denver-Carrington, stracony przez jedną z takich dyktatur. Wiadomo, że firma Carringtona była m.in. poważnie zaangażowana w Iranie epoki szacha, a w sezonach óśmym i dziewiątym koncerny z Denver podpisują intratne kontrakty z fikcyjnym zachodnioafrykańskim państewkiem, Natumbe, w którym skorumpowanym ministrem do spraw zasobów naturalnych jest pewien zaprzyjaźniony Amerykanin (sic), a gdzie później dochodzi do korzystnego dla Blake'a przewrotu wojskowego. Biorąc pod uwagę to, co wiemy dziś o działalności Stanów Zjednoczonych w takich krajach jak Chile czy Iran, nie dziwią nas oskarżenia wysuwane w serii czwartej pod adresem Carringtona o próbę zorganizowania zamachu stanu w jakimś nienazwanym arabskim kraju (odcinek 84, "Birthday", sezon 4).

Przede wszystkim jednak "Dynastia", która rzekomo gloryfikuje kapitalistyczny etos lat 80, w rzeczywistości rozprawia się z mitem American Dream, tego, że każdy człowiek może własną, ciężką pracą odnieść sukces. Ani Blake Carrington, ani Jason Colby, ani nawet najbardziej plebejski z nich Dex Dexter nie pochodzą ze społecznych nizin, ale z uprzywilejowanych, niemalże arystokratycznych rodzin, Rockefellerów i Whitneyów Midwestu. Pierwszego miliona bez wątpienia nie zarobili samodzielnie, prędzej dostali od ojca. Skąd jednak miliony tatusiów? Najstraszliwsza prawda na temat Carringtonów wychodzi na jaw w finałowym sezonie serialu: lwia część fortuny ojca Blake'a, Toma, a zatem pośrednio także i majątku samego Blake'a, pochodzi z przemytu dzieł sztuki zagrabionych przez nazistów, tzw. "kolekcji", ukrytej w tajemniczych jaskiniach rozciągających się pod posiadłością. Blake, Jeff i Dex łączą zatem siły, by ukryć tajemnicę przed opinią publiczną i uchronić dobre imię trzech dynastii. Ciało Rogera Grimesa, które na początku ostatniego sezonu wypływa na powierzchnię jeziora po 30 latach pełni zatem również funkcję symboliczną, uosabiając mroczne sekrety, które powracają by (zupełnie słusznie, jak się wydaje) straszyć Carringtonów, Colbych i Dexterów.

Mit amerykańskiego sukcesu zostaje zatem sfalsyfikowany, a nie zweryfikowany - "Dynastia" nie tylko pokazuje, że fortunę można jedynie odziedziczyć, ale także, że te odziedziczone majątki skalane są niezmywalnym grzechem pierworodnym. Tak naprawdę jedynym przypadkiem prawdziwego sukcesu, drogi z nizin na szczyt, jest Krystle, która ze zwykłej sekretarki staje się multimilionerką, ale czyni to wyłącznie poprzez małżeństwo. Nota bene, fortuna Alexis ma identyczne źródło - pieniądze które dostała po rozwodzie od Blake'a oraz połowa majątku Cecila Colby, którego poślubiła na łożu śmierci (dosłownie). Drugoplanowi bohaterowie z autentycznie niższych warstw którzy próbują sił w biznesie i chcą osiągnąć sukces - jak Matthew Blaisdel (były partner Krystle) Walter Lankershim (współpracownik Blaisdela), Michael Culhane (były kierowca Carringtonów) czy, częściowo, Claudia Blaisdel (była żona dwóch Carringtonów), zostają przez Blake'a finansowo zniszczeni.

Jak zatem widać, patriarsze rodziny Carringtonów daleko do kryształowej postaci za jaką oficjalnie uchodzi, za to niebezpiecznie blisko do zakłamanego despoty, o bycie którym oskarża go Alexis. Kto jest jednak jego przeciwieństwem? W soap-operze, wzorowanej w dużym stopniu na narracji mitycznej, posługującej się archetypami postaci, ktoś taki jak Blake Carrington musi mieć swoją antytezę. Jako pierwsza na myśl przychodzi nam oczywiście jego nemezis, była żona, która przez osiem sezonów (o czym bowiem mało kto pamięta, Alexis pojawiła się dopiero w drugiej serii) próbuje przejąć imperium byłego męża i zniszczyć jego nieskalaną reputację. Piękna, seksowna (mimo skończonej czterdziestki, co było w roku 1981 zasadniczym novum w telewizji), jest bezwzględną manipulatorką, wampem, który bez problemów oszukuje, zdradza i wykorzystuje mężczyzn, a równocześnie z wielkim powodzeniem kieruje międzynarodowym imperium finansowym. Alexis Morell Carrington Colby Dexter Rowan jest bez wątpienia jedną z najlepiej napisanych bohaterek w historii oper mydlanych, która zasługiwałaby na znacznie dłuższą i bardziej szczegółową analizę, szczególnie z perspektywy feministycznej. Choć w powszechnej interpretacji jest czarnym charakterem serialu, przeciwstawionym dobremu Blake'owi, przy bliższym przyjrzeniu się jej można by dojść do zasadniczo odmiennych wniosków - podobnie jak w przypadku Blake'a. Mimo to, pod względem politycznym nie różnią się jednak od siebie zasadniczo. Wprawdzie Alexis pochodzi z Europy (z Anglii, co prawda, ale jednak), jest wykształcona i obyta, zna się na sztuce (nie tak jak jej kuzynka Sable, ale jednak), sama maluje (nie za dobrze, ale jednak), a w dodatku jest znacznie tolerancyjniejsza w sprawie homoseksualizmu ich syna (nie całkiem, ale jednak), ale to wszystko nie czyni z niej od razu Demokratki. Z przemysłem naftowym jest związana nie mniej niż Blake, a w dodatku świetnie zna się z ówczesnym symbolem zła dla amerykańskiej lewicy, Henrym Kissingerem, z którym kiedyś spędzała wakacje w Portofino (Kissinger pojawił się w tym samym odcinku co Gerald Ford, jako jeden z gości wielkiego balu w Denver). W czasie kampanii gubernatorskiej w 1986 roku, ta sama partia polityczna zwraca się z propozycją kandydowania zarówno do niej jak i do Blake'a. Gdy jednak z powodów jej bujnego życia osobistego owa nienazwana partia ostatecznie decyduje się poprzeć Carringtona, do głębi urażona Alexis decyduje się startować przeciwko swojemu byłemu mężowi jako kandydatka niezależna. Zajęci wyniszczaniem siebie nawzajem przegrywają jednak oboje, a zwycięża niejaki Jim Rayford, najprawdopodobniej Demokrata. Jeśli zatem nie Alexis to kto?

Wydaje się, że politycznym przeciwieństwem Blake'a jest Steven. Od samego początku serialu jako bodaj jedyny w rodzinie wyznający lewicowe poglądy, z trudem odnajdujący się jako Carrington, już w pierwszym odcinku wygłasza tyradę na temat tego, jak to "jego klasa" została wychowana w wierze w system jednopartyjny, (czytaj: system partii republikańskiej), a on sam aż do 18 roku życia nie wiedział nic o ikonie Demokratów, Franklinie D. Roosevelcie (sic!) - co, zresztą, każe się zastanowić nad jakością kształcenia w ekskluzywnych, prywatnych szkołach. Wbrew ojcu chce promować alternatywne źródła energii, biopaliwa i elektrownie wiatrowe, zdecydowanie sprzeciwia się sposobom działania rodzinnej kompanii i odmawia promowania jej działalności w dziale PR. W późniejszych sezonach, choć pracuje to w firmie ojca, to w firmie matki, nigdy nie kieruje się wyłącznie chęcią zysku - stara się forsować rozwiązania sprzyjające środowisku naturalnemu i w przeciwieństwie do rodziców nie przymyka też oczu na nieprawidłowości finansowe. Najcięższa próbą okazuje się dla niego prezesura Denver-Carrington którą obejmuje w okresie kampanii wyborczej ojca. Gdy z racji zajmowanego stanowiska musi zajmować się podejrzanymi kontraktami kompanii w Natumbe, stoi to w takiej sprzeczności z jego poglądami, że nie tylko rezygnuje ze stanowiska, ale także opuszcza rodzinne miasto. Trzy lata później, w "Dynastia: Pojednanie" (żenującej dokrętce z 1991 roku, która nie trzymała się kupy w żaden sposób, nie wyjaśniała niczego i kończyła się nieznośnym i nielogicznym happy-endem) pracuje w Waszyngtonie jako lobbysta organizacji ekologicznych. Na tle pozostałych dzieci Blake'a - Fallon jest rozpieszczoną nimfomanką, która sypia z kim popadnie, w dodatku niezdrowo zafascynowaną własnym ojcem; Adam nadambitnym egoistą z silnym rysem psychopatycznym; najmłodsza córka, Amanda, niespecjalnie inteligentną, wyniosłą snobką - to właśnie Steven, do bólu uczciwy, wrażliwy i nie umiejący poradzić sobie ze swoją seksualnością, budzi najwięcej sympatii. Nie jest to bez znaczenia, zważywszy, że epoka Reagana nie słynęła ani z tolerancji wobec homoseksualizmu, ani z nadmiernej troski o środowisko.

Nobliwy patriarcha okazuje się tak naprawdę ograniczonym, brutalnym tyranem; uczciwy amerykański biznesmen wyzyskującym obcokrajowców spekulantem, którego fortuna zbudowana jest na cudzych krzywdach; mit amerykańskiego sukcesu jest niczym innym jak iluzją mamiącą oczy zwykłym ludziom. Najlepszym człowiekiem okazuje się gej-ekolog. "Dynastia" nie jest wcale prostą apoteozą tamtych czasów, choć, naturalnie, na podstawowym poziomie bez problemu może za taką uchodzić. Jak każda soap-opera musiała spełniać wymogi gatunku, czyli przede wszystkim zarabiać na siebie, mieć wysoką oglądalność i przyciągać reklamodawców. Pomysłem założycielskim na "Dynastię" było pokazanie atmosfery luksusu, jakiego widzowie dotąd nigdzie nie widzieli. Żadnej innej soap-operze nie było bliżej do prawdziwej opery, z jej umownością przedstawionego świata, nadmiernym przepychem, przesadą w ubiorach i zachowaniach, nieprawdopodobieństwem samej fabuły. Dziś, to właśnie campowość "Dynastii" zachwyca przede wszystkim, ale, wbrew pozorom, w latach 80. też była jednym z czynników przyciągających widzów. Owo nagromadzenie absurdów - na czele z porwaniem Fallon przez UFO (które miało miejsce jednak nie w "Dynastii", a w ostatnim odcinku "Dynastii Colbych", spin-offie nadawanym w latach 1985-1987) oraz słynnym weselem w zapomnianym przez Boga, ludzi i Związek Radziecki królestwie Mołdawii - zauważone zostało przez wielu, a przez niektórych (choć niewątpliwie przez mniejszość), mogło być odczytywane jako parodia, rodzaj krytyki absurdalnie rozrzutnego stylu życia ludzi. Że nie było to całkiem sprzeczne z intencjami twórców, widać szczególnie w najlepszym, dziewiątym sezonie, gdzie scenarzyści bez przerwy puszczają oko do widzów. Co więcej, w ostatnim odcinku, zatytułowanym "Catch 22" (Paragraf 22) zło - chciwość, rozrzutność i nieuczciwość Carringtonów - zostają przykładnie ukarane, zgodnie z regułami gry. Nie tylko zostaje ujawniony straszliwy rodzinny sekret (naziści!), ale przede wszystkim najważniejsi bohaterowie - Blake, Krystle, Alexis, Fallon - znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i najprawdopodobniej giną: Blake zastrzelony przez skorumpowanego policjanta, Krystle w śpiączce w szwajcarskiej klinice, Alexis i Dex spadają z balkonu, a Fallon zostaje zasypana wraz z nazistowską kolekcją. Parafrazując Gordona Gekko z "Wall Street" Olivera Stone'a: "greed is not good" zdaje się pokazywać "Dynastia" - "greed is ridiculous. And dangerous".

 

Piotr Tarczyński - (ur. 1983) absolwent historii UJ i latynoamerykanistyki UW, doktorant w Collegium Civitas/Instytucie Studiów Politycznych PAN, gdzie pisze doktorat na temat roli Richarda Nixona w amerykańskiej mitologii politycznej. Zajmuje się też latynoskimi dyktaturami XX wieku oraz związkami kultury popularnej i polityki w Stanach Zjednoczonych. Współpracownik "Dwutygodnika", teksty filmoznawcze publikował też w "Gazecie Filmowej", "Literacjach" i na portalu "Stopklatka".

Moje NH
Strona archiwalna 10. edycji (2010 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.enh.pl
Nawigator
Lipiec-sierpień 2010
PWŚCPSN
192021 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu:
OK
Indeks A-Z scena muzyczna
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty 2007-2010
festiwal@enh.pl
www.enh.pl
realizacja: Pracownia Pakamera