English
Varia
wyróżnienie: Maciej Stasiowski
wyróżnienie: Maciej Stasiowski

Na głębokim tłuszczu konspiracyjnej mitologii. Potwory kontra obcy.

 

Dzień, w którym stanęła Ziemia, okazał się jeszcze jednym piątkiem. Nie był to atak z Marsa - tej wściekłej czerwonej planety - choć niebo i tak pokryte było chmurami w kształcie latających talerzy. Gigantycznym pazurem podrapałem się w brodę. Dokąd się udać 29 dnia maja? Dotychczas zbłąkany pocisk - nagle poczułem się, jakby pomysł spłynął na mnie z kosmosu. Cel: kino. Anioły z demonami, obcy z potworami ścierały się ze sobą na plakatach przed multipleksem. Na barwniejszym z nich namalowana była piętnastometrowa kobieta. Zapowiada się wojna kolosalnych bestii. Że też wcześniej nie przyszło mi to na myśl.

Całą fabułę streszcza jeden rzut oka na reklamę filmu o formacie A0. Grupa potworów, wyłapywanych na świecie przez ściśle tajną rządową organizację, musi odeprzeć atak istot z kosmosu. W jej skład, poza szalonym naukowcem, gadającą galaretką, "potworem z Czarnej Laguny" zwanym Brakującym Ogniwem, wchodzi Insektozaur - przerośnięta larwa - oraz równie ponadwymiarowa niedoszła panna młoda, Susan. Obcy są zapewne potomkami Saucer-Menów, którzy napadali Amerykę w latach 50-tych. Posiadają dwie pary oczu, macki i głowy jak nadmuchane balony. Ich przywódca - Gallaxhar - wysyła na Ziemię kolosalnego robota, aby odzyskać "kwantonium", substancję wchłoniętą przez Susan. W ślad za robotem idą zastępy sklonowancyh "ośmiornicoidów". Archetypów pojawia się w filmie o wiele więcej. Generał Monger i niekompetentny prezydent tworzą tandem wprost z "Doktora Strangelove". Monger to typ niepoczytalnego kowboja. Najlepiej wie, z czym się "je" intergalaktyczną inwazję. Głowa państwa sprawuje kadencję na "głupim jasiu" i doskonale odsłania pseudonaukowość i konstrukcyjny absurd fantastyczno-naukowych klisz. Raz będzie to czerwony przycisk odpalający rakiety balistyczne, który umieszczono obok identycznie wyglądającego włącznika ekspresu do kawy, kiedy indziej - zabawne mutacje wojskowego żargonu: "komandorze, nakazuję panu uciec się do przemocy".

Kino klasy B swój prestiż wyrobiło poprzez niedociągnięcia: potwory z suwakiem wielkości ciężarówki, sznurki utrzymujące kosmitów w kosmosie a Ziemię uziemioną. Przenosząc je z bloku wakacyjnych powtórek na panoramieczne ekrany, na pewno trzeba było liczyć się z dwiema rzeczami. Pierwszą jest historia gatunku, wobec której trzeba się jakoś usytuować. Na drugą zezwala "morena czołowa" animacji, czyli technologia CGI. W połączeniu z trzecim wymiarem (jeszcze mocno wątpliwą atrakcją, choć z perspektywami), "Potwory kontra obcy" na pewno są nielada atrakcją także dla dorosłego widza.

DreamWorks osiągnął perfekcję, jeśli chodzi o tworzenie galerii sympatycznych postaci. Co z tego, że etykietowanych potworami, skoro nawet olbrzymia larwa, której źrenice na widok jaskrawego światła rozszerzają się niczym postaciom z japońskich kreskówek, wygląda jak futrzasty pluszak. Interesującą postacią jest bohaterka - Susan. Jej problemem nie jest wielki wzrost, ale przystosowanie się do myślenia "wielkimi" kategoriami. Dla niej happy end to lekcja samoakceptacji. Zatem do konkluzji ze zrealizowanej rok wcześniej "Kung-Fu Pandy" - uwierz w siebie - dochodzi ta z "Uśmiechu Mony Lizy", czyli "szanuj się, dziewczyno".

Wszechświat wciąż się rozszerza. W okolicach premiery filmu w Stanach Zjednoczonych ze smyczy spuszczona została sfora marketingowych wytrychów, mająca poszerzyć 90-minutowy świat filmu do granic eksploatacyjnego zmęczenia. Lada dzień obcych i potwory można będzie nie tylko dobierać do zestawów Happy Meal czy, jako jako łyżeczki, do kawy w Starbucksie, ale i z uciechą eksterminować na ekranie komputera. Podobno Nickelodeon zamówił już odcinek pilotażowy dla przygotowywanego serialu. Aby uniknąć kolizji światów, nie pozostaje mi nic innego jak stać się jednym z "Nich!", ustawiając gigantyczną larwę na tapecie.

Maciej Stasiowski (ur. 1985 Pszczyna) student filmoznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, współzałożyciel pisma "16mm", współtwórca oficjalnej gazetki festiwalu Etiuda&Anima w 2008 i 2009 roku. Poza X muzą interesuje go muzyka z pogranicza jazzu i rocka, rysunek oraz literatura amerykańskiej kontestacji i protoplastów hipertekstu z Calivo, Robbem-Grillet i Ballardem na czele.

Moje NH
Strona archiwalna 10. edycji (2010 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.enh.pl
Nawigator
Lipiec-sierpień 2010
PWŚCPSN
192021 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu:
OK
Indeks A-Z scena muzyczna
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty 2007-2010
festiwal@enh.pl
www.enh.pl
realizacja: Pracownia Pakamera